Nie mogę sie powstrzymać ;) Minęło trochę czasu, emocje minęły.. Co sądzicie o tej starej nowej płycie? Mnie zachwyciła, od liceum tak sie nie czułam słuchając choćby "World Wide Suicide", "Comatose", "Life Wasted".. Cieszę się, że panowie potrafili wykrzesać jeszcze z siebie tyle energii, a teraz nie zostaje nic innego jak tylko ciągle mieć nadzieję, że może jednak nas odwiedzą ;)
Offline
Ibuprom MAX
Znam tylko pobieżnie a to i tak dlatego, że przez pewien okres swojego życia miałem do czynienia z maniakiem Pearl Jamowym, ale muszę przyznać, że grają naprawdę fajnie. Vitalogy, Ten, Yield, eh, eh.
Offline
Ibuprom MAX
Pearl Jam, Pearl Jam...
Grunge to moja pierwsza fascynacja muzyczna i w zasadzie łykałam wszystko z tą etykietką. Wszystko poza Pearl Jam. Jakoś długo do mnie nie docierali. Aż w końcu coś zaskoczyło;) Kupiłam sobie wszystkie płyty, z czego najbardziej podobały mi się "Ten" i "Vs". Byłam na ich koncercie w Katowicach i byli świetni. A potem jakoś znów mi się odwidzieli. Nie jestem w stanie wytłumaczyć tego "love/hate relationship" ;) Ale za to nieustającą miłością darzę 2 uboczne projekty panów z Pearl Jam:
Three Fish (Jeff Ament na basie)
Mad Season (Mike McCready na gitarze)
Offline
Ibuprom MAX
"Wake Up" mmmm indeed ;) Ale jak dla mnie totalnie wymiata "Long Gone Day". Layne Staley + Mark Lanegan. Poezja.
Offline
Racja, "Wake Up" to jeden z najpiękniejszych kawałków rockowych w historii - jak dla mnie :)
A ja odwrotnie, dzięki PJ zainteresowałam się całym tym "grungowaniem" (ach te przeszywane ciuchy z second handów, trzy podkoszulki + cztery swetry na 30 stopniowym upale :D hehe). Wychowałam się na ich muzyce, tekstach, i nie chodzi o to, że przyjmuję wszystko bezkrytycznie, ale są dla mnie swoistą świętością do dziś... Tak jak Tori Amos :)
Spodek fajny był :D
Offline
Panadol
Pearl Jam.... Ten jest OK(najbardziej) lubie Yeld i No code ... Ale Mad Season jest po prostu najlepszy... Staley był wielki mimo iż na koncercie w moor theatre (seatlle) wyglądał na wykończonego... za to MCready wulkanik energiji! three fish słuchałem z kasetki pare latek temu i nie pamiętam poza tym że koncept i troche nawet powiedział bym że industrialowo-poetycki... fajne wrażenie... musze odświeżyć.
Offline