Anaesthesiac
Jeżeli ktoś ma problemy ze spaniem, albo ma dość płyt rozrywających serce, które doprowadzają do nerwicy, albo karkołomnych bitów, które doprowadzają do bólu czaszki mam receptę.
Wystarczy włożyć do odtwarzacza którąś z propozycji Sama Prekopa.
Muzyk związany ze sceną Chicagowską, która ma wiele twarzy, ale generalnie tworzona jest przez ściśle określone grono osób, tylko pojawiające sie co jakiś czas w różnych konfiguracjach.
Sam Prekop nie tworzy muzyki daleko odbiegającej od tego co gra z The Sea and Cake, którego jest wokalistą (to przy okazji)
Dotychczas wydał dwie płyty:
Sam Prekop - Sam Prekop [1999] i Sam Prekop - Who's Your New Professor [2005]
Zestawienie muzyków grających na obu płytach jest imponujące:
Sam Prekop - vocals, guitar, piano
Chad Taylor - percussion (Chicago Underground Duo)
Josh Abrams - bass, piano
Archer Prewitt - guitar, piano (The Sea and Cake)
Jim O’Rourke - organ, backing vocals, guitar, bass (Sonic Youth, Gastr del Sol)
with: Julie Pomerleau - violin, viola. Rob Mazurek - cornet (nie sposób wymienić choćby połowę). John McEntire - triangle, maracas (Tortoise, produkcja płyt Stereolab).
Połączenie muzyków z gatunków indie, post-rocka i hard bopu. Dzięki temu muzyka pod względem technicznym jest perfekcyjna.
Generalnie to co sie znajduje na obu płytach można nazwać perfekcyjnym popem. Ma w sobie nawet może coś z easy listeningu, ale nie takiego efekciarskiego, jak Scissor Sisters. Ale cały urok tkwi w szczegółach. Perkusista synkopuje na rim-shocie aż miło. Zresztą przywodzi mi ta gra na myśl jazzujące bossa-novy spod znaku Nicole'a Conte i jego odkrycia Rosalii de Souzy. Ale podobnie, jak w te The Sea And Cake słuchać na tych płytach spory wpływ muzyki karaibskiej, czy brazylijskiej. Dużym atutem są również partie wokalne. Prekop preferuje coś na zasadzie "private singing", jak np. Mark Knopfler. Śpiewa bez zbędnej egzaltacji, czasami wspomagają go nałożone partie wokali. Czysta gitara delikatnie gra podkłady, często jest "zmiękczana" różnymi efektami, jak delay czy wah-wah, coś jak w produkcjach soulowych. A dodatkowo mamy smaczki w postaci pięknych smyczków (mam wrażenie, że żywych), zdarzy się świetny pochodów basowych oraz kapitalny kornet Roba Mazurka.
No i najważniejsze - piosenki są czasami przebojowo melodyjne, lekko i łatwo wpadające w ucho, czasami jest ciężej. Nie powiem, ze są to piosenki perfekcyjne. Czasami lepiej, jak płyta leci sobie w tle i niespecjalnie wiemy, który to konkretnie utwór leci. Ale po czasie faworyty na pewno się znajdą, jeżeli tylko ktoś to kupi - bo główną zaletą tych płyt jest ich eteryczność i czar, jaki z nich płynie.
Moje faworyty to Showrooms i So Shy, które chyba najdobitniej oddają te najpiękniejsze walory płyt.
Tu odsłuchy:
Sam Prekop - Sam Prekop
Sam Prekop - Who's Your New Professor
Ostatnio edytowany przez kasper.linge (01-05-2007 22:23)
Offline
Coś czuję, że się zapoznam :) Klimaty typu de Souza, Gilberto bardzo mi siadają. A do tego Rob Mazurek :P Jak zobaczyłam temat - pierwsze o czym pomyślałam to właśnie Chicago Underground Duo, Trio, Isotope itd :P
Offline
Anaesthesiac
trochę nieprecyzyjnie napisałem, bo chodziło mi o podobieństwo gry na perkusji Chad'a Taylor'a do gry perkusistów jazzującej bossa-novy, a nie generalnie wykonywanego rodzaju muzyki.
sory, jeśli narobilem apetytu, ale spróbowac zawsze warto :D
Offline