Panadol
Faktycznie śliski temat. Osobiście nie podoba mi sie, nic nie poradzę na to, ze takie mam odczucia. Widać znaczną różnicę między tym, a 'Entroducing' czy 'Private Press'. Po prostu wolę to, co tworzył wtedy. Nie znaczy to, ze przestaje w tym momencie go cenić. Po prostu nie podoba mi sie jego najnowsza płyta.
Offline
Oj, śliski ;)
Chociaż uważam, że chyba znaczna część ma podobne zdanie na temat tego albumu.
Jak gdzieś czytałam, Shadow zbuntował się przeciwko temu, że tyle osób stara się naśladować jego styl, więc stworzył coś.. innego.. [tak, coś, co można usłyszeć u 50 Centa i tych tam takich..]. Wg mnie, The Outsider to jakiś totalny misz masz, utwory jako całość nijak pasują do siebie, gitarkowo-funkowe kawałki połączone z agresywnym rapem... uh, jakoś mi to nie robi...
Jedyne, co mi się dość podobało, to This Time [I'm Gonna Try It My Way], Broken Levee Blues i Artifact, były całkiem fajne, chociaż prawdę mówiąc, gdybym usłyszała je na innej płycie, składającej się całościowo z kawałków na lepszym poziomie, nie zwróciłabym na nie większej uwagi... No niestety Shadow, nie wiem co chciałeś osiągnąć :/
Szkoda, że po 4 latach czekania przychodzi nam takie coś...
No nic, nie sposób było nie napomknąć o albumie jego kumpla, który wyszedł w tym samym czasie ;)
Cut Chemist - The Audience's Listening - polecam! :D
Offline
Cut Chemista męczyłam całe wakacje :) Płyta świetna, true :)
A co do Cienia - a może to tak, że Shadow chciał tak wszystkich zadowolić, z jednej strony mamy "prawie jak MTV" kawałki, no których - no po prostu nie da się słuchać.. Z drugiej strony tak trochę muzy dla tych ambitniejszych słuchaczy, tyle że ta muza brzmi za UNKLE/Radiohead podobnie jak dla mnie... ;/ Ale po co? Poza tym, nawiązując do słów ahy - jaki producent robi tak niespójną, chaotyczną płytę ? :(
Offline
Anaesthesiac
Moim zdaniem ta płyta jest, że użyję nieco dosłownego, ale jakże trafnego określenia znajomej, "z pupy wzięta". Ze względu na moje uczulenie na rap, liczba tracków, których w ogóle jestem w stanie słuchać jest mocno ograniczona, a te, które nawet trawię, mógłby stworzyć ktokolwiek. Smutne. Tyle czekania i takie niewiadomoco.
Pozostaje mieć nadzieję, że za następne 4 lata dostaniemy już normalny, Shadow'owy krążek...
Offline
No i masz rację, jak miałam tę płytę, to zrobiłam sobie specjalną plejlistę, na której była gdzieś połowa kawałków, wywaliłam te straszne rapy i tam coś jeszcze, no i w miarę dało się tego słuchać.. Ale i tak... Shadow ma chyba jakiś kryzys..
Offline
Panadol
Nie można pisać ,że ma kryzys albo płyta jest pupy wzięta itp. Poprostu zabrał się za inne gatunki muzyczne ( oby nie na stałe ;] ) i to jest jego osobista decyzja bo jeśli popatrzeć na to z innej strony i np. zapytać się ludzi którzy lubią klimaty Rock'a i Gangsta Rapu to powiedzą że płytka jest naprawdę dobra, mega dopracowana i to jeszcze zrobił ją koleżka który pierwszy raz w życiu chwycił się za to... Dla mnie jest to geniusz muzyczny który każdy rodzaj muzyki potrafi zrobić z klasą. Ale jak wiadomo smutnawo jest kiedy np. ulubieniec wszystkich części "What Does Your Soul Look Like" jak i zresztą wszystkich jego pozycji ( czyli ja ;) ) dostaje całkiem co innego.
Offline
Anaesthesiac
Jak dla mnie, biorac pod uwage moje upodobania muzyczne oraz wczesniejsza tworczosc Shadowa, ta plyta jest z pupy wzieta ;) Nie powiedzialam, ze jest ZLA, byc moze jest dobra, ale nie potrafie tego ocenic, poniewaz te klimaty nijak do mnie nie trafiaja.
Offline
Pod względem produkcji, nie wiem czy słyszałam coś lepszego. Jeśli chodzi o klimat, tragedia ponieważ brak jest klimatu jakiegokolwiek w stosunku do całości. Shadow już dawno zapowiadał, że zrobi coś innego, co niekoniecznie się wszystkim spodoba, słychać, że to co zrobił, nie pochodzi z jednego okresu.
Intro wprowadza w niepokojący nastrój, tajemniczości i mroku, a tu nagle This Time, dla mnie kawałek genialny, na mroźny poranek w sam raz;) Pozwolę sobie nie komentować baunsowania naszego Geniusza w 3 Freaks. Następne 3 kawałki ... . Seein Thangs - w porównaniu z resztą hiphopowania o wiele lepiej się słucha, bit przypominający starego Eminema;) Broken Levee Blues, lekkie i przyjemne, gitarowa solówka - relaksująca, aczkolwiek zbyt prosta. No i Artifact, dla mnie - fanki - bębnów małe pocieszenie na tej płycie. Dalej, Triplicate ... słychać coś ze starego Davisa. No i mój ulubiony The Tiger, uwielbiam ten utwór najbardziej z całej płyty. Potem to tylko What have I done, no i You made it. Reszta nadaje się na dzwonki do komórek. Ta płyta jest jak składanka Hop Bęc, nie mam jej za złe Shadowkowi, w końcu 2 córy trzeba jakoś wyżywić;) Niech zarobi na fanach Ja Rule'a. Zawsze go będę szanowała, mimo wszystko. Endtroducing czy Private Press nie mogą być wieczie jego wizytówką, artyści dojrzewają do wielu rzeczy, a swoje "wygłupy" popełniają świadomie.
No i okładka: CUDOWNA!!!
Offline
Panadol
Ten znowu z tym Fat Jon'em, chyba będe zmuszony to sprawdzić ;)
Offline